Południowa Polska coraz częściej funkcjonuje jako jeden spójny korytarz biurowy. Kraków, Wrocław i Katowice nie pełnią wobec siebie ról satelitów – to równorzędne ośrodki, połączone autostradą A4, lotniskami i bliskością niemieckiej granicy. Ich łączne zasoby stanowią już ponad 60 proc. poziomu Warszawy, co czyni region realną alternatywą dla inwestorów i globalnych korporacji.
Wrocław, który jeszcze kilka lat temu był liderem nowej podaży, dziś obserwuje historyczne minimum inwestycji – w budowie pozostają jedynie Swobodna Spot I (14,5 tys. mkw.) i The Park Wrocław 2 (9,5 tys. mkw.). Część starszych obiektów zmienia funkcję – jak Sky Tower czy Wratislavia Tower – co realnie obniżyło zasoby biurowe. Jednocześnie popyt wraca i to on powinien uruchomić kolejną falę budów.
Kraków pozostaje niekwestionowanym liderem regionu. W pierwszym półroczu 2025 r. odnotował najwyższy w historii wolumen transakcji najmu, a renegocjacje stanowiły aż 71 proc. wszystkich umów. Przy ograniczonej podaży dużych powierzchni najemcy wolą przedłużać kontrakty, optymalizując koszty i wykorzystując potencjał lokalnej kadry. Efekt – spadek pustostanów i kurcząca się dostępność biur.
Katowice z kolei wyróżnia najwyższy w kraju udział nowych najmów – aż 71 proc. – przy jednocześnie najwyższym wskaźniku pustostanów. To rynek w fazie dojrzewania: mniejsza liczba transakcji sprawia, że statystyki są podatne na wahania, ale atrakcyjne czynsze (13–16 euro/mkw.) i potencjał rynku pracy aglomeracji z ponad 2 mln mieszkańców pozostają silnym magnesem. Coraz aktywniejsi są też lokalni deweloperzy, realizujący mniejsze projekty z myślą o długoterminowym utrzymaniu.
Podaż chwilowo wyhamowała, ale popyt – szczególnie w Krakowie i we Wrocławiu – zapowiada powrót nowych projektów. Region wciąż rośnie w znaczenie jako lokalizacja dla międzynarodowego biznesu i będzie jednym z kluczowych punktów na mapie inwestycji w Polsce.
Tomasz Chojnacki, dyrektor regionalny w dziale powierzchni biurowych Newmark Polska