Na początku tego roku zachwycaliśmy się obrotem w ostatnim kwartale 2024 r. Świadczył on o odbiciu na pokiereszowanym rynku inwestycyjnym. Była jednak obawa, czy to nie jednorazowy zryw.
Spłynęły właśnie wyniki za pierwszy kwartał tego roku. Jest gorzej niż w czwartym kwartale ubiegłego, ale i tak bardzo dobrze – nawet w perspektywie dekad. Początek roku zazwyczaj jest słabszy i nie pompuje wyników. Ten był jednak wyraźnie lepszy niż ubiegłoroczny – więcej o rynku inwestycyjnym w CEE i w Polsce w dwóch kolejnych tekstach.
Podtrzymanie dobrej passy z ostatniego kwartału 2024 r. oznaczać może, że rynek najwyraźniej znalazł dno i się od niego odbija. To z kolei zapowiada lepsze czasy dla investmentu, a w konsekwencji i szerszego rynku nieruchomości. Pamiętny kilku wcześniejszych wstępniaków nie będę odtrąbiał boomu, na ten trzeba będzie jeszcze sporo zaczekać, ale warto odnotować zmianę z lotu koszącego w delikatne szybowanie. Warto też odnotować jeszcze jedno zjawisko – polski kapitał utrzymuje coraz większe zaangażowanie na rodzimym rynku. Nie jest to pozycja dominująca, ale trzeba zauważyć, że nie jest to już zaangażowanie mikroskopijne.
Ciekawe rzeczy dzieją się też w mieszkaniówce. Obniżka stóp, choć niewielka, tchnęła nadzieję w niektórych, pojawia się też więcej wniosków kredytowych, ale nie to moim zdaniem jest najciekawsze – okazuje się, że bez publicznej kroplówki mieszkaniówka daje sobie radę i nie nastąpił armagedon. Rozhuśtana dopłatami łódź jeszcze mocno się przechyla, ale wygląda na to, że może płynąć o własnych siłach i nie trzeba brać jej na hol.
Na szerokie wody wypływa też najnowsze wydanie „Property Insidera”, załadowane po brzegi nieruchomościowymi newsami. Zapraszam do lektury.
Tomasz Szpyt, redaktor naczelny
Fot. Di Lai z Pexels