Prognozy na 2023 r. zakładają, że czeka nas nadal wysoka inflacja. To oznacza, że ceny materiałów budowlanych i wykonawstwa będą dalej rosły. Nic nie wskazuje na to, aby można było oczekiwać jakichkolwiek obniżek. Najważniejszym impulsem do powrotu dotychczasowego popytu na mieszkania jest ustabilizowanie gospodarki i tym samym systematyczna obniżka stóp procentowych.
Problemem nie jest to, że ludzie nie chcą kupować mieszkań, bo popyt jest. Od kilku miesięcy widzimy, że liczba klientów wspierających się kredytem przy zakupie nieruchomości maleje, bo nie mają możliwości jego zaciągnięcia – i to jest problem.
Potrzebne wsparcie rządu
W Polsce nadal brakuje ogromnej liczby mieszkań – co dodatkowo potęguje wielki napływ osób z Ukrainy, które chętnie kupują i wynajmują mieszkania – a klienci chcą inwestować w swoje lokum. Zatem pewnego rodzaju wsparcie rządu, nowe programy udostępniające finansowanie czy na przykład preferencyjne kredyty byłyby bardzo dobrym rozwiązaniem, na pewno oczekiwanym przez Polaków. Brak działań ze strony rządu może rzeczywiście skutkować szybszym wzrostem cen mieszkań na rynku sprzedażowym, a także dalszym rozwojem rynku najmu i tym samym sektora PRS. Bardzo ważne jest też przyspieszenie procedur administracyjnych, czyli wydawanie pozwoleń przez samorządy. Czas załatwiania formalności od momentu pandemii mocno się wydłużył. To sprawia, że klienci muszą dłużej czekać na mieszkania, zmniejsza się podaż, a rośnie presja cenowa.
Rynek był przegrzany
Po kryzysie w 2008 r. rynek potrzebował trzech – czterech lat, by wrócić do normy. Myślę, że tym razem – zapewne w połowie tego roku – będziemy już mieli nową normalność. Klienci kredytowi na pewno wrócą na rynek, jeśli rząd zdecyduje się na wprowadzenie zmian zwiększających dostępność kredytów. Jeśli nie – mimo wszystko uważam, że z czasem będzie ich przybywać, ale nie na takim poziomie jak w zeszłym roku. Rynek był przegrzany, a popyt bardzo wysoki, bo ludzie chcieli ulokować kapitał w bezpiecznych inwestycjach, takich jak nieruchomości.
Tysiące w budowie
Rok 2022 był dużym wyzwaniem ze względu na inflację, szybko rosnące ceny, wyższe koszty oraz wojnę w Ukrainie. Jednak założyliśmy sobie ambitny cel sprzedaży ponad 2 tys. mieszkań. W 2023 roku sprzedaż powinna ustabilizować się na poziomie notowanym w poprzednich latach – czyli ok. 2,4–2,5 tys. mieszkań. Kolejne lata i ewentualny powrót do poziomu sprzedaży z 2021 r., czyli ponad 4 tys. mieszkań, będą zależeć od sytuacji na rynku kredytów hipotecznych.
Jesteśmy bardzo aktywni – cały czas wprowadzamy do sprzedaży nowe osiedla i nie zamierzamy zmieniać naszych planów w tym zakresie. Wszystkie budowy są realizowane zgodnie z harmonogramami. Na 1 stycznia Grupa Robyg miała w budowie łącznie około 4 tys. mieszkań, a Vantage łącznie ok. 2,8 tys.
Eyal Keltsh, prezes zarządu Grupy Robyg