Powoli zaczynają się publikacje wieszczące nadchodzącą powtórkę roku 2008 i lat po nim następujących. Istnieje co prawda stara zasada, że jak wszyscy wieszczą kryzys, to nadchodzi hossa, jednak może się ona tym razem nie sprawdzić, biorąc pod uwagę niepewność polityczną, zarówno w polityce krajowej, jak i międzynarodowej.
Te czynniki mogą tym razem wpłynąć na zmiany prawne. Jednym z motywów ostatnich kampanii wyborczych była zmiana sytuacji mieszkaniowej młodych Polaków. Najpełniej obrazowało to hasło „mieszkanie prawem, nie towarem”. Wobec braku realizacji większości programu wyborczego partii koalicyjnych, a w sferze gospodarczej chyba nawet całości tego programu, wydaje się, że mogą powrócić próby wprowadzenia zmian na rynku mieszkaniowym.
Można tutaj wyznaczyć cztery częściowo sprzeczne pomysły, obecne w wypowiedziach polityków, które mogą mieć wpływ na prawo regulujące rynek nieruchomości: regulacje antyflipperskie (bazujące na zwiększeniu obciążeń podatkowych właścicieli wielu mieszkań), tani kredyt, budownictwo społeczne, ułatwienia w pozyskiwaniu gruntów pod inwestycje mieszkaniowe. Trudno przewidzieć, czy w 2025 r. którąkolwiek z tych zmian uda się przeprowadzić, gdyż w grę wchodzą m.in. sprzeczne interesy poszczególnych uczestników gry politycznej. Jeżeli jednak miałbym przewidywać, które mogą się ziścić w tym czasie, to obstawiałbym pierwsze dwie. Ustawa antyflipperska może być dobrze odebrana społecznie, a to w roku wyborów prezydenckich może być istotne. Przyniosłaby ona też dodatkowe wpływy do budżetu, co dla rządzących wydaje się wartością samą w sobie. Tani kredyt natomiast to rozwiązanie na tu i teraz, co pozwala politykom pokazać sprawczość. Czy zwiększyłoby ono faktycznie dostępność mieszkań dla młodych Polaków, to już temat na inną opowieść.
Za wprowadzeniem mechanizmów pomocowych związanych z tanim kredytem przemawia jeszcze jeden aspekt. Jeżeli ziściłyby się kasandryczne przepowiednie, to wsparcie kredytobiorców może pomóc w pobudzeniu rynku mieszkaniowego i sektora budowlanego. To natomiast może być istotne z perspektywy gospodarki jako całości, ale również wpływów do budżetu, nawet jeżeli zostanie on w pewnym stopniu obciążony samymi dopłatami do kredytów. Reasumując, wydaje się, że politycy coś będą musieli w końcu zrobić w sferze polityki mieszkaniowej, czego konsekwencją będą również zmiany ustawodawcze. Czy wobec bezwładu rządzącej koalicji zmiany takie zostaną uchwalone przed końcem 2025 roku, to już jednak trudno przewidzieć.
adw. dr Michał Bieniak, Kancelaria Adwokacka Michał Bieniak