Parafrazując pewien znany polski film, w prawie nieruchomości, „proszę pana, to jest tak: nuda… Nic się nie dzieje, proszę pana. Nic”, czyli pół roku temu, przewidując przyszłość na tych samych łamach, miałem rację. Obecna koalicja rządząca nie miała dotychczas czasu zająć się sektorem nieruchomościowym.
Poza punktowymi nowelizacjami naprawdę niewiele się zmieniło w szeroko pojętym prawie nieruchomości. Nawet ja spodziewałem się większych modyfikacji, chociażby w kwestiach związanych z OZE i zieloną energią. Falstart minister klimatu i środowiska (jeszcze zanim objęła funkcję) z ustawą wiatrakową chyba dodatkowo zniechęcił do zmian prawnych.
Czego się więc spodziewać w drugiej połowie roku? Nadal zapewne prawo będzie stabilne, bo coraz bardziej widać (m.in. po projekcie ustawy antyflipperskiej), że poglądy koalicjantów na sektor mieszkaniowy, ale też na zagadnienia związane z ochroną środowiska, istotnie się różnią. Utrudni to albo nawet uniemożliwi większe zmiany. Nadal będą natomiast dokonywane punktowe nowelizacje, ale te są zawsze nieuniknione. Reasumując, powinna trwać mała stabilizacja prawna, co w polskich warunkach jest więcej niż wskazane. Ja się na to absolutnie nie obrażam.
A co w doradztwie prawnym dla sektora nieruchomości? Dopóki nie nastąpi boom albo jakieś wielkie tąpnięcie na rynku, nie będzie się on istotnie zmieniał, poza – zapewne – lekko rosnącymi kosztami obsługi prawnej. Dopóki bowiem rynek będzie stabilnie rosnący, prawnicy wewnętrzni oraz kancelarie i ich prawnicy będą się w końcu starali dogonić to, co im uciekło w ostatnich latach na skutek procesów inflacyjnych. Aż w końcu, ale pewnie dopiero za dłuższy czas, ponownie zobaczymy rok 2008. Na razie się jednak tym nie martwmy.
adw. dr Michał Bieniak, Kancelaria Adwokacka Michał Bieniak