Po drugiej stronie lustra

Do 24. lutego żyliśmy w świecie, który był nam w miarę znany i oswojony. Od 1989 r. czasami zaskakiwał, bywało niepokojąco, przychodziły kryzysy i przesilenia, ale wojna w pełnej skali nie spędzała nikomu snu z powiek. Przynajmniej nad Wisłą.

Nasi sąsiedzi wpadli jednak do króliczej nory, a my obudziliśmy się w nowej rzeczywistości, która wypełzła ze wschodu i kroczy w ciężkich kamaszach w rytm zgrzytających gąsienicami czołgów, którym wtórują syczące od gniewu rakiety. Pamiętam dość dobrze wrzesień 1993 r. Zaczynałem wtedy ogólniak, a ostatni „wyzwoliciel ze wschodu” opuszczał Legnicę. Czasami piszemy o tym mieście i terenach byłego już lotniska, założonego przez Niemców i wykorzystywanego przez prawie pół wieku przez wojsko ze wschodu. Teraz to teren inwestycyjny przyciągający nowe firmy i kolejnych inwestorów. Ciekawe, jak by wyglądał, gdyby 16 września 1993 r. nie odjechał do Tweru ostatni pociąg z żołnierzami Federacji.

To niespełna 30 lat, ale różnica ogromna. Teraz można uzmysłowić sobie, jak wielka. Dzięki niej możemy pisać o kolejnych przejęciach, nowych inwestorach i inwestycjach, planowanych budowach. Z niepokojem patrzymy w przyszłość. Doceniamy jednak, że rano obudzić nas może co najwyżej dźwięk wiertarki udarowej w rękach remontującego mieszkanie sąsiada z bloku, a nie alarm syren ostrzegających przed nalotem.

Warto więc się wspierać i próbować nie dopuścić, by sąsiedzi zza Buga zostali po drugiej stronie lustra.

 

Wesprzyj

Udostępnij artykuł
Napisane przez