Branża magazynowa nabrała rozpędu i nie widać na razie na horyzoncie czynników, które by mogły zatrzymać to tempo. Nawet wzrost cen gruntów i materiałów budowlanych nie spowodował jak dotąd żadnych istotnych korekt. Co nie znaczy, że nie jest to pewne zagrożenie na przyszłość – choć jak na razie jego wpływ jest minimalny – poprzez bardzo duży popyt zwłaszcza ze strony logistyki oraz branży e-commerce.
Tu bym m.in. upatrywał kolejnych impulsów popytowych ze strony najemców.
Bardzo interesujący jest w tym kontekście rozwój formatu handlowego typu quick commerce, który zakłada dostawę produktów w maksymalnie kilkadziesiąt minut od momentu złożenia zamówienia. A to jeszcze bardziej zdeterminuje konieczność posiadania szybkich i sprawnych łańcuchów dostaw opartych przede wszystkim na obiektach magazynowych zlokalizowanych w bezpośrednim sąsiedztwie miast lub nawet w ich granicach administracyjnych, które będą w stanie zaopatrywać lokalne dark store’y.
Kolejnym istotnym trendem jest przenoszenie lekkiej produkcji do Polski przez firmy, które podobne obiekty miały zlokalizowane w Niemczech lub Skandynawii. Nad Wisłą mamy do zaoferowania znacznie niższe stawki czynszów, nowoczesne obiekty i coraz lepiej wykwalifikowane kadry będące atrakcyjniejszym kosztowo rozwiązaniem niż pracownicy na zachodnich rynkach.
Wydaje mi się, że ten potencjał – zwłaszcza w zachodniej i północnej Polsce – nie został jeszcze nawet w połowie wykorzystany. Jak pokazują kolejne inwestycje na tych obszarach, powstaje coraz więcej obiektów dostosowanych do lekkiej produkcji i uwzględniających specyficzne potrzeby takiej działalności. Oczywiście magazyny typu big box dzięki swojej powierzchni nadal będą rzutowały na całą branżę – jednak w mojej ocenie rynek będzie coraz bardziej zdywersyfikowany. W samym LCube skoncentrujemy się na nowych lokalizacjach. Chcemy ich pozyskać minimum cztery w kolejnych 12 miesiącach.
Adrian Biesaga, członek zarządu, head of development, LCube