Rok 2022 skutkował obniżeniem liczby nowych inwestycji o około 1/3. Oznacza to, że deweloperzy ruszyli z budową 50 tys. mieszkań mniej niż rok wcześniej. Rok 2023 ma być pod tym względem jeszcze gorszy. Szacuje się, że skala załamania względem 2021 r. wyniesie nawet ponad 50 proc., co oznacza, że zamiast 166 tys. mieszkań deweloperzy rozpoczną budowę ok. 70–80 tys. nowych lokali.
Z ankiety przeprowadzonej przez Polski Związek Firm Deweloperskich wśród części swoich członków wynika, że ograniczenie nowych inwestycji planuje niemal 100 proc. ankietowanych, w tym aż 48 proc. z nich o ponad połowę. – W najbliższym czasie, inwestorzy będą się decydować na realizację lepiej zlokalizowanych projektów, które z reguły cieszą się większym zainteresowaniem klienta gotówkowego – zapowiada Patryk Kozierkiewicz, ekspert Polskiego Związku Firm Deweloperskich. Według PZFD nie oznacza to, że ceny mieszkań spadną, lecz ustabilizują się na dotychczasowych poziomach. – Naszym zdaniem za wcześnie, aby można było mówić o polu do obniżek cen w nowo wprowadzanych inwestycjach deweloperskich, przede wszystkim z uwagi na koszty produkcyjne, koszty pracy oraz ewentualnej obsługi długu. Reakcja rynku będzie jednak uzależniona od rodzaju oraz lokalizacji projektu – dodaje Kozierkiewicz.
Oczekiwane ożywienie na rynku hipotecznym przynieść może dopiero uruchomienie rządowego programu „Pierwsze mieszkanie”. Jeśli – jak głoszą zapowiedzi – nastąpi to 1 lipca, w drugim kwartale możemy oczekiwać wzrostu liczby wniosków kredytowych oraz umów rezerwacyjnych zawieranych z deweloperami. Wprowadzenie programu może również skłonić deweloperów do zwiększenia podaży nowych inwestycji. Wszystko zależeć będzie jednak od szczegółowych rozwiązań, w tym liczby dostępnych preferencyjnych kredytów, cykliczności programu czy sposobu obliczania zdolności kredytowej na jego potrzeby.